Maksym Kucharski
Resortom Skarbu Państwa i Środowiska nie udało dojść do porozumienia w sprawie kontroli nad NOKE, podmiotem, który ma być fundamentem nowego prawa łupkowego. Przeciągający się proces przyjmowania ustawy przyczynia się do pogłębienia niepewności inwestorów co do przyszłych warunków legislacyjnych. Polskie łupki stają się więc zakładnikiem międzyresortowych sporów.
NOKE (Narodowy Operator Kopalin Energetycznych) ma być kontrolowaną przez państwo spółką, mającą prawo do udziału w każdej koncesji do poziomu 5%. Jest on wzorowany na regulacjach duńskich, holenderskich i norweskich. Według rządowych zapewnień ma pomóc w zdobyciu doświadczenia oraz umożliwić dostęp do informacji o pracach prowadzonych na koncesji, pozostawiając pełną decyzyjność operacyjną po stronie prywatnego inwestora. W założeniu głównym celem jest niedopuszczenie do sytuacji, w której potencjał zasobów nie jest wykorzystywany. Inwestorzy są jednak zdecydowanie przeciwni temu pomysłowi. Niepokoją się, że NOKE będzie obciążeniem i spowoduje spowolnienie prac.
Czytaj także - Kowal: Parlament Europejski odgrywa w sprawie łupków złą rolę
Jak informuje Rzeczpospolita, w piątek miało miejsce spotkanie rządowe w sprawie nowelizacji prawa w tej dziedzinie. Nie doszło jednak do zbliżenia stanowisk dwóch zainteresowanych resortów. Wiceminister środowiska, Piotr Woźniak, wyjaśnił, że różnice polegają na podejściu do funkcji nowego podmiotu. Według koncepcji MSP ma to być podmiot nastawiony na zysk, natomiast MŚ uważa, że jego celem powinno być zdobywanie doświadczenia, podczas gdy generowane zyski miałyby być inwestowane w wydobycie. Resort środowiska właśnie zwiększenie produkcji surowca uważa za główny cel. Rada Ministrów ma zająć się projektem dopiero po przedstawieniu przez MSP oceny skutków regulacji. Perspektywa przyjęcia nowego prawa wydaje się więc odległa.
Przeciągający się proces przyjmowania nowych regulacji musi niepokoić, biorąc pod uwagę fakt, że niepewność związana z kształtem legislacji jest jednym z podstawowych czynników ryzyka wymienianych przez inwestorów. W Polsce są oni rozczarowani działaniami rządu, szczególnie po dymisji ministra Budzanowskiego, która odebrana została jako cios w branżę. Przestrogą powinna być sytuacja na Litwie, gdzie amerykański Chevron wycofał się ze swoich planów eksploracyjnych właśnie ze względu na ryzyko związane z regulacjami prawnymi. Natomiast Wielka Brytania dokłada wszelkich starań, by stworzyć odpowiednie warunki dla inwestorów i chwali się, że jej reżim podatkowy będzie najbardziej korzystny na świecie. Stworzenie stabilnych i przewidywalnych ram prawnych dla wydobycia powinno więc również w Polsce być traktowane przez rządzących jako priorytet.
Maksym Kucharski
